ART EVENT Drukuj
Wpisany przez Administrator   
czwartek, 09 czerwca 2022 18:41

TRZEBOWNISKO MOJEGO DZIECIŃSTWA

Tomek Gąsior: Czym dla Pani jest „mała ojczyzna”?

Magdalena Pocałuń-Dydycz: Mała ojczyzna to taki skrawek świata, który uznajemy za własny. Tych małych mam chyba z cztery – Śląsk, Podlasie, ale dziś będziemy rozmawiać pewnie o Trzebownisku. Moja mama jest ślązaczką, dzięki niej poznałam tą część świata, która posiada swój odrębny język i kulturę. Z Podlasia natomiast pochodzi mój mąż; tam często jeździliśmy z dzieckiem. Małą ojczyzną jest dla mnie również miejsce poza granicą Polski, które traktuje jako swoiste centrum świata.

Michał Mazurkiewicz: Jak wyglądało Trzebownisko w okresie Pani dzieciństwa?

MPD: W Trzebownisku nauczyłam się chodzić. Mówię poważnie. Z tą szkołą jestem związana od urodzenia, ponieważ tutaj pracowała moja mama. Gdy byłam malutka, często przyjeżdżałam z nią do świetlicy i siedziałam na kocu. Późniejsza dyrektor szkoły, Pani Marysia Zawadzka, pracowała wtedy z mamą świetlicy. Potem chodziłam tu do przedszkola. W tutejszym kościele przystępowałam do Komunii Św. Byłam uczennicą tej szkoły. W czasie studiów odbyłam praktyki nauczycielskie u Pani Elżbiety Noworól, a następnie uczyłam w tej szkole. Trzebownisko zapamiętałam jako małą miejscowość. Po drodze jeździły wozy z końmi, ludzie uprawiali ziemię, moje koleżanki jeździły do szkoły na rowerach. Było to miejsce bardzo zielone. Nawet nie przypuszczałam, że Trzebownisko będzie tak mocno obecne w moim życiu. Dla mnie stało się miejscem mitycznym. Pamiętam stary młyn, ogniska nad Wisłokiem i jeden sklep, w którym kupowaliśmy oranżadę w woreczkach. Wtedy nie było komputerów, nie było komórek, dlatego cały czas spędzało się aktywnie na podwórku, czytaliśmy dużo książek. Trzebownisko mojego dzieciństwa jest czarno-białe.

TG: Co wzbudza najsilniejsze wspomnienia z tamtych lat?

MPD: Przede wszystkim szkoła; moją pierwszą nauczycielką była Pani Basia Czerni. Z sentymentem wspominam również zajęcia z Panią Elżbietą Trzyną. Ważna też była dla mnie droga z Rzeszowa, gdzie mieszkałam, do Trzebowniska, gdzie chodziłam do szkoły. Ta droga, którą codziennie pokonywałam dwoma autobusami, to taka moja sentymentalna ścieżka wspomnień.

MM: Jakie zmiany zauważyła Pani w Trzebownisku?

MPD: Przede wszystkim macie dużo sklepów, ale też siłownie, pięknie rozbudowaną szkołę. To wzruszające, że pod wejściem stoi tyle rowerów; dzieci w Trzebownisku zawsze jeździły rowerami. Moje koleżanki jeździły, ja jeździłam, i wy też jeździcie – i to jest super.

TG: Czy chciałaby Pani powrócić do Trzebowniska?

MPD: Nigdy tutaj nie mieszkałam; za kilka lat planuję wyjechać za granicę więc opuszczę wszystkie swoje małe ojczyzny i będę miała nowe. Życie jest wspaniałe, bo daje nam wciąż nowe możliwości. Nie można tkwić w jednym miejscu; ja jestem bardzo głodna zdobywania nowych doświadczeń.

TG: Czy Trzebownisko było dla Pani inspiracją do napisania jakiegoś tekstu?

MPD: Trzebownisko pojawia się w moich wierszach, gdy pisze o wsi lub o dzieciństwie. Bardzo często przyjeżdżam tutaj rowerem i odnajduję małą ławeczkę, która nadal tutaj stoi nad Wisłokiem. Ona tam zawsze była i ona tam dalej jest. Przyjeżdżam również do swoich koleżanek, które dziś być może są Waszymi mamami, ciociami, sąsiadkami.

MM: Czy ludzie mogą wpływać na rozwój małej ojczyzny?

MPD: Tak, jeżeli ludzie pamiętają o swojej małej ojczyźnie, to ona będzie trwała. Starajmy się pamiętać o miejscach dla nas ważnych. Ten powrót po latach do tej szkoły to dla mnie niesamowita przyjemność. Taki prezent dla mnie na Dzień Dziecka.

 

 

WIERSZ JAKO ROZMOWA

Aleksandra Ciąpała: Co skłoniło Panią do pisania poezji?

MPC: Moja przygoda z poezją rozpoczęła się w piątej klasie szkoły podstawowej. W podręczniku do języka polskiego znajdował się wiersz Tadeusza Różewicza, a obok niego - pusta kartka, na której czerwonym długopisem napisałam swoją odpowiedź; tak powstał mój pierwszy utwór. Dopiero po kilku latach ten wiersz znalazła moja nauczycielka języka polskiego Krystyna Gniewek. Przypomniała go, gdy przyjechałam do Trzebowniska już jako licealistka, czy studentka, na swoje spotkanie poetyckie.

Katarzyna Zaskalska: Czym dla Pani jest poezja?

MPD: Poezja kieruje moim życiem. Zazwyczaj artyści piszą o tym, „co im w duszy gra”, chcą „nakręcać” wszystkich samym sobą, swoim postrzeganiem świata. Ja również pragnę „nakręcać” innych. Ale chcę nie tylko przekazywać samą siebie, ale również łapać kontakt z ludźmi za pośrednictwem moich wierszy, „rozmawiać” nawet z tymi, których nie widzę. Szkoła jest instytucją, która trochę wypacza drogę do poezji, ponieważ czytanie wierszy staje się na lekcjach czymś wymuszonym, o czym musimy rozmawiać. A poznawanie wierszy powinno być pewnego rodzaju tajemnicą, którą uczniowie przeżywają bez konieczności jej rozumienia i interpretowania.

KZ: Czy poezja była zawsze obecna w Pani domu?

MPD: Mój ojciec podejmował w młodości próby pisarskie; miał zeszyt wypełniony swoimi wierszami, które próbował publikować w gazecie. I chociaż jemu się nie udało, to był ze mnie bardzo dumny, że moje wiersze drukowane były w prasie już od moich czasów licealnych. Muszę jednak przyznać, że szkoła była dla mnie miejscem, gdzie poznawałam literaturę, w domu nikt o poezji ze mną nie rozmawiał.

AC: Wiersz „Rzecz o rozpaczy” zadedykowała Pani dziadkom.

MPD: „Rzecz o rozpaczy” jest bardzo ciekawym wierszem, ponieważ był pierwszym utworem, który napisałam na poważnie. Powstał dwa dni po śmierci mojego dziadka. Pamiętam, jak w mieszkaniu babci podeszłam do stołu, na którym była pusta kartka papieru i napisałam od razu ten wiersz. Często tak się dzieje, że wiersze przychodzą do nas jakby z zewnątrz.

KZ: Kto jest Pani inspiracją? Ma Pani swoich ulubionych poetów?

MPD: Inspiruje mnie na przykład Edward Stachura, którego stronę prowadzę. Kontaktuje się ze mną jego rodzina i telewizja, gdy robi o nim program. Jego pierwsze książki przeczytałam w bibliotece „Gromadzkiej” w Trzebownisku. Chodziłam tam bardzo często, ponieważ sporo czytałam. Interesuje się również pisarstwem Czesława Miłosza i Zbigniewa Herberta.

AC, KZ: Jakie ma Pani plany związane ze swoją twórczością?

MPD: Mam gotowy drugi tomik poezji i obecnie poszukuję wydawcy. Jeśli uda się go ogłosić, na pewno pojawi się w bibliotece szkoły w Trzebownisku. Natomiast chcę również pisać powieści, chociaż poezja jest i będzie ze mną zawsze.

AC, KZ, MM, TG: Dziękujemy za rozmowę.

 

SPRAWOZDANIE

1 czerwca 2022 r. odbyło się niecodzienne spotkanie. Naszym Gościem była poetka Magdalena Pocałuń-Dydycz. Poranek pełen poetyckich wrażeń rozpoczął się o godzinie ósmej. Po wywiadach, które przeprowadzili uczniowie klasy 8a, rozpoczęły się warsztaty pisarskie. Zadaniem uczestników było stawianie tezy interpretacyjnej i układanie argumentów uzasadniających dane stanowisko. Podczas warsztatów pracowaliśmy z wierszami pani Magdaleny. Podczas spotkania mogliśmy zadawać pytania, na które autorka z przyjemnością odpowiadała. „Poranek Poetycki”, niestety, minął bardzo szybko. Atmosfera była przyjemna i twórcza, sprzyjała wymianie poglądów. Bogatsi o nowe doświadczenia pisarskie, czekamy z niecierpliwością na kolejne takie spotkanie.

Karolina Grzebyk

Galeria zdjęć